Pressence Public Relations Pressence Newsletter Numer 166 / 1 czerwca 2016
Wydawca: Bogusław Feliszek biuro@pressence.com.pl www.pressence.com.pl


PRESSENCE NEWSLETTER
Pomnażamy Twój kapitał komunikacyjny
© Pressence Public Relations


Liczba prenumeratorów – 684 osoby


Otrzymujesz ten newsletter, ponieważ poprosiłeś/aś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś/aś się na naszą listę subskrypcyjną.

Przekaż proszę nasz magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.

Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.

W przypadku znalezienia tej wiadomości w folderze ze *spamem*, będę wdzięczny za dodanie naszego adresu e-mail i domeny do bezpiecznych nadawców w ustawieniach konta pocztowego.

OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.





100 INFORMACJI PRASOWYCH

Każdy bohater ma swoje przeciwieństwo. Każde dobre rozwiązanie pojawiło się dzięki jakiemuś problemowi. Każdy sukces ma swoją porażkę.

Pokaż to, co robisz jako zwycięstwo nad swoją słabością lub silniejszą konkurencją – i media na pewno się tym zainteresują.

Media mogą zainteresować się każdym wydarzeniem jeśli informacja prasowa jest ciekawa i aktualna.

Jeśli chcesz poznać naszą listę stu pomysłów na informację prasową, kliknij tutaj.





MEDIA GAPA – CZERWIEC 2016

"Nie było żadnych elementów inwigilacyjnych nakierowanych na rozpracowanie poszczególnych działaczy opozycji, księży lub środowisk politycznych." – Krzysztof Bondaryk, były szef ABW. Radio Zet, 19.05.2016.

Media Gapa to osoba, która zapomina, że powtarzanie w mediach fałszywych, negatywnych i niesprawiedliwych oskarżeń, komentarzy i spekulacji zwiększa ryzyko wprowadzenia ich do debaty publicznej oraz zmniejsza kontrolę nad tym, co się o niej mówi, jak się ją postrzega i jak to wpływa na jej reputację.





W numerze

  1. Marketingowe porady psu na budę
  2. Od manicure do kryzysu
  3. Szybka i dyskretna komunikacja kryzysowa
  4. 6 błędów niedoświadczonych rzeczników prasowych
  5. Nie dzwoń do reportera za pięć dwunasta
  6. Co zrobić tuż przed wejściem na scenę
  7. Media społecznościowe jako narzędzie komunikacji kryzysowej
  8. Jak wybrać najlepsze narzędzie do monitoringu treści online
  9. Dlaczego PR nie może żyć bez mediów społecznościowych
  10. Uśmiechnij się



1. Marketingowe porady psu na budę

Marketingowe porady psu na budę

Badanie świata zewnętrznego nie naraża na takie przykrości osobiste,
jak badanie świata wewnętrznego,
i niewątpliwie dlatego większość ludzi stroni od rzetelnej refleksji nad sobą.
– Morgan Scott Peck

Wielu właścicieli małych firm myśli, że poprawią swoją pozycję na rynku i zwiększą sprzedaż dzięki nowym narzędziom, na przykład zmiana logo, kampania billboardowa lub nowa strona WWW. Zapominają, że podstawą sukcesu jest dokładna analiza sytuacji rynkowej, potrzeb klientów i porównania swojej oferty z tym, co robi konkurencja.

Niedawno skontaktował się ze mną właściciel sklepu dla zwierząt z ogromnym spadkiem sprzedaży (około 75%) w tym roku. Mężczyzna był zrozpaczony. "Prowadzę ten sklep 25 lat. Było lepiej i gorzej, ale tak źle jeszcze nie było" – powiedział.

Sklep po zbudowaniu obwodnicy (utrudniającej dojazd do sklepu) stracił większość stałych klientów. Dotychczasowi klienci przenieśli się z zakupami do sklepów dla zwierząt z łatwiejszym dojazdem i większymi parkingami.

Pół roku temu właściciel sklepu postanowił ratować sprzedaż korzystając z nowoczesnych technik marketingowych, które usłyszał od znajomej swojej znajomej. Pani zapewniała o ich skuteczności a on stojąc na krawędzi bankructwa nie miał nic do stracenia. "Raz kozie śmierć" – pomyślał.

Pierwszym krokiem była zmiana koncepcji rozłożenia towaru w sklepie. Znajoma poradziła, żeby nie grupować poszczególnych kategorii w jednym miejscu (karma dla małych psów tutaj, dla dużych tam, dla kotów tam dalej), ale porozrzucać je w różnych miejscach. Klienci według tej koncepcji mieli sami odszukać potrzebne produkty i spędzić w sklepie więcej czasu.

Drugim krokiem było wysyłanie informacji prasowych po każdej większej dostawie towaru. Kontakty z mediami (podobno!) nic nie kosztują i dziennikarze na pewno zainteresują się ciekawymi produktami – takie było założenie.

Trzecim krokiem było zatrudnienie studentów do odwiedzin w sklepach z podobną ofertą. W rozmowach z innymi klientami krytykować ceny produktów i podpowiadać gdzie można kupić taniej. Oczywiście wiadomo w którym sklepie.

Czwartym krokiem było zatrudnienie innej grupy studentów do publikowania w mediach społecznościowych pozytywnych komentarzy o jego sklepie oraz krytycznych ocen o ofercie konkurencji. Ta sama grupa miała robić to samo w prywatnych rozmowach ze swoimi znajomymi. Chodziło o stworzenie sieci pozytywnych skojarzeń i wzmocnienie dobrej reputacji sklepu.

Ostatnim krokiem była rezygnacja z oprogramowania do realizacji zamówień online i monitoringu sprzedaży. Znajoma znajomej powiedziała, że dostawcy artykułów dla zwierząt widząc w raportach spadek sprzedaży mogliby pomyśleć o zmianie umowy (asortyment, wielkość i częstotliwość dostaw, czas płatności, itp.)

Chcesz wiedzieć co się stało po wprowadzeniu tych zmian w życie?

Klienci denerwowali się nie mogąc odnaleźć w sklepie produktów i wychodzili z pustymi rękami. Lokalne media zlekceważyły komunikaty, w których nie było ciekawych informacji. Właściciele konkurencyjnych sklepów szybko rozpoznali studentów nagabujących klientów i wypraszali studentów ze swoich sklepów. Nienaturalnie duża liczba pozytywnych komentarzy w Internecie wywołała reakcję odwrotną do zamierzonej – ludzie żartowali z takiej "promocji" online. Nowe oprogramowanie nie miało danych historycznych, co utrudniało podejmowanie trafnych decyzji biznesowych, na przykład testowanie strategii sprzedażowych.

Marketingowe porady znajomej znajomej nie były warte funta kłaków. Pieniądze zainwestowane w zwiększenie sprzedaży i ratowanie firmy wyrzucono w błoto. Po naszej rozmowie właściciel sklepu dla zwierząt wiedział na co powinien wydać te pieniądze:

1. zbadanie opinii klientów o jego sklepie,

2. analiza potrzeb klientów – obecnych i nowych,

3. wprowadzenie do swojej oferty produktów jakich nie ma konkurencja,

4. ocena i dopasowanie jakości obsługi klientów do ich potrzeb,

5. stała komunikacja z lokalną społecznością o swojej aktualnej ofercie (promocje, imprezy, akcje społeczne, itp.),

6. szkolenia dla pracowników zwiększające ich wiedzę o sprzedawanych produktach,

7. zbadanie sposobów dotarcia do lokalnych klientów.

Konkluzja

Bez trafnej analizy rynkowej i skutecznego planu marketingowego trudno wyobrazić sobie sukces firmy – małej, średniej i dużej.

To, co mówią o marketingu i PR znajomi, znajomi znajomych i znajomi znajomych znajomych może być ciekawe, ale niepoparte aktualną i rzetelną analizą jest psu na budę.

Zobacz też:

Góra



2. Od manicure do kryzysu

Od manicure do kryzysu

Mogę wykryć fakty, ale nie potrafię ich zmienić.
– Arthur Conan Doyle

Manicurzystka w salonie kosmetycznym w luksusowym hotelu (należącym do sieciowej marki) przez nieuwagę zraniła klientkę w palec. Zignorowała jej skargę, bo było to drobne skaleczenie – nic o czym mogą napisać gazety.

Zlekceważona klientka poskarżyła się kierowniczce salonu i dyrektorowi hotelu. Oboje zgodnie odrzucili zażalenie.

No i się zaczęło. Niezadowolona klientka opublikowała krytyczny wpis na Facebooku i poszła do redakcji lokalnej gazety ze skargą na "skandaliczne warunki sanitarne w hotelu". Wiadomość podchwyciły popularne portale internetowe.

Z drobnego incydentu zrobiła się przykra afera. Nie pomogły próby łagodzenia nieporozumienia przez dział PR hotelu. Klientka odrzucała ugodę. Chciała udowodnić, że ma rację i potrafi zepsuć hotelowi reputację.

Z zarządzaniem kryzysowym jest trochę tak jak z przygotowaniem herbaty. Woda powoli się podgrzewa w czajniku, zaczyna wrzeć i bulgotać. Jeśli zignorujesz sygnały ostrzegawcze (masz czajnik z gwizdkiem?) i nie wyłączysz w porę gazu, woda zacznie wylewać się z czajnika.

Każda firma, instytucja lub organizacja powinna mieć plan zarządzania kryzysowego z instrukcjami jak rozpoznawać potencjalne zagrożenia i jak mają zachować się pracownicy w przypadku konkretnych sytuacji kryzysowych (co robić, kogo powiadomić, co powiedzieć, itd.).

Co złego może się zdarzyć?

Plan kryzysowy powinien uwzględniać wszystkie możliwe scenariusze kryzysowe i odpowiedzi co robić w każdej z tych sytuacji, szczególnie w pierwszych godzinach.

Problem ze zranionym palcem mógł być rozwiązany od ręki i właściwie za darmo gdyby klientka nie poczuła się zlekceważona. Wystarczyło uważnie ją wysłuchać, przeprosić i zrezygnować z opłaty. Kierowniczka salonu mogła też zaproponować darmową wizytę a dyrektor bezpłatny obiad w hotelowej restauracji.

Ponieważ nikt nie wpadł na taki pomysł, poirytowana klientka w akcie rewanżu poskarżyła się mediom. Dobrze, że nie poszła z tym do sądu i nie zażądała odszkodowania za ból i straty moralne.

Oto cztery powody dlaczego zlekceważone drobne incydenty zamieniają się w bolesne kryzysy:

1. Strach. Pracownik boi się poinformować przełożonego o kryzysowym zdarzeniu ze strachu przed karą lub utratą pracy.

2. Kultura. Firma nagradza pracowników za wyniki i surowo karze za błędy – duże i małe. Kierownicy nie mają swobody w ocenie błędu i nie mogą indywidualizować kary.

3. Ignorancja. Nie chodzi o to, że pracownik nie odróżnia dobra od zła, ale o to, że nie zna polityki i zasad firmy w przypadku wystąpienia zagrożenia. Pracownicy na wszystkich szczeblach organizacji muszą wiedzieć jak postępować po zauważeniu potencjalnego kryzysu.

4. Brak szkolenia. To jest ogromny problem – dokuczliwy i kosztowny. Pracownicy potrzebują szkoleń pomagających lepiej wykonywać swoją pracę. Potrzebują szkoleń medialnych uczących jak rozmawiać z mediami tak jak potrzebują szkoleń jak obsługiwać nową maszynę.

Manicurzystka powinna przejść szkolenie uczące m.in. co zrobić po zranieniu klientki w palec. Komu ma o tym powiedzieć: kierowniczce salonu czy dyrektorowi hotelu? A może kierownikowi PR? A przede wszystkim, powinna wiedzieć, że nie wolno ignorować skargi klientki.

Konkluzja

Do większości kryzysów można się przygotować, ale nie można przewidzieć kiedy się wydarzą. Dzięki przygotowaniu można zmniejszyć szkody i skrócić czas trwania kryzysu.

Wiesz co zrobić po zauważeniu potencjalnego zagrożenia w swojej firmie, instytucji lub organizacji? Masz plan kryzysowy? Czy pracownicy przeszli szkolenie jak się zachować w kryzysowej sytuacji?

Jeśli potrzebujesz pomocy w zarządzaniu kryzysowym lub masz jakieś pytanie, prosimy o kontakt. Nasz telefon: 77 441 40 14.

Zobacz też:

Góra



3. Szybka i dyskretna komunikacja kryzysowa

Szybka i dyskretna komunikacja kryzysowa

Dyskrecja w słowach jest więcej warta niż elokwencja.
– Roger Bacon

Pressence Public Relations (często i dyskretnie) jest proszona o szkolenia komunikacji w sytuacjach kryzysowych.

Często, bo inteligentni liderzy biznesu i polityki nie czekają na spadek sprzedaży, zaufania inwestorów lub poparcia w sondażach i chcą mieć wpływ na to, co mówią o nich media i co myśli opinia publiczna, szczególnie w sytuacji kryzysowej.

Dyskretnie, bo media potrafią wykreować kryzys z niczego, na przykład z faktu zatrudnienia agencji PR.

Kiedyś taka dyskrecja nie była potrzebna. Konkurencja w mediach nie była tak duża i media nie działały tak szybko. Informatorzy reporterów nie mieli smartfonów i mediów społecznościowych. Teraz o każdym wypadku może dowiedzieć się cały świat w kilka sekund.

Szybko i dyskretnie

W Pressence Public Relations rozumiemy potrzebę szybkiego i dyskretnego działania w sytuacji kryzysowej. Rozumiemy także rolę trafnej analizy i diagnozy sytuacji, gdyż bez celnej oceny można sobie napytać biedy.

Dlatego od razu pytamy naszych klientów: "Chodzi o coś co już się stało, co się właśnie dzieje lub może się dopiero wydarzyć? Chodzi o czyn kryminalny, przypadkowe zaniedbanie lub atak konkurencji? Co jest zagrożone: aktywa materialne, reputacja marki czy kariera lub życie jednego człowieka? Czy kryzys dotyczy wszystkich pracowników czy tylko wybranej grupy? Co można stracić lub zyskać? Jaki jest najczarniejszy i optymalny scenariusz wydarzeń?"

Pytamy także o media. "Co o kryzysie wiedzą i mówią inwestorzy i branżowi analitycy? Czy piszą o tym na swoich blogach i mówią w wywiadach dla mediów? Czy pracownicy i ich rodziny komentują kryzysowe zdarzenie na swoich profilach na Facebooku, LinkedIn i Twitterze? Czy firma wydała oświadczenie, w którym bierze odpowiedzialność za to, co się wydarzyło czy udaje, że to nic poważnego? Czy firma przekazuje najnowsze fakty na swojej stronie WWW, firmowym blogu i profilach w mediach społecznościowych?"

Nie ukrywam, że wolimy kiedy nic złego jeszcze się nie stało, pracownicy wiedzą jak się zachować w takiej sytuacji i kierownictwo zdaje sobie sprawę z wagi otwartej komunikacji z interesariuszami. Niestety, najczęściej dowiadujemy się, że firma nie ma planu komunikacji kryzysowej a jeżeli go ma, nigdy go nie przećwiczyła. Nikt nie przeszedł podstawowego szkolenia medialnego. Firma, instytucja lub organizacja nie ma aktywnych profili w mediach społecznościowych.

Nowe narzędzia i stare zasady

Narzędzia komunikacji się zmieniają (nie ma już na przykład telegrafu i przenośnych dyskietek), ale podstawowe zasady komunikacji kryzysowej są takie same – bez względu na rodzaj kryzysu i media, które o nim mówią.

Po pierwsze, ustal z jakim kryzysem masz do czynienia, na przykład błąd, przestępstwo, zniesławienie lub tragedia. Opisz dokładnie jakiemu kryzysowi musisz stawić czoła – szczerze i bez emocji. Nie wymiguj się od odpowiedzialności.

Po drugie, wybierz strategię komunikacji, która pozwoli ochronić markę, skrócić czas mówienia o kryzysie w mediach i zmniejszyć jego koszty. Nie trać czasu i nie daj odebrać sobie inicjatywy. Nie chowaj głowy w piasek i powiedz jak rozwiązujesz problem.

Odbuduj reputację dobrymi uczynkami. Walcz o dobre imię w sądzie. Żądaj odszkodowania za fałszywe oskarżenia. Wykorzystaj kryzys do mobilizacji pracowników i wzmocnienia zaufania inwestorów. To tylko kilka przykładów konkretnych działań.

Po trzecie, wybierz media i reporterów, do których Twoi interesariusze mają największe zaufanie. Media społecznościowe są idealne dla producentów masowych artykułów konsumpcyjnych. Branże przemysłowe mogą korzystać w komunikacji kryzysowej ze wsparcia stowarzyszeń branżowych, partnerów handlowych, ekspertów i adwokatów marek – pod warunkiem, że wszyscy mówią szczerze jednym głosem.

Bez względu na rodzaj kryzysu i jego pierwotną przyczynę musisz wiedzieć jak działają media i jakimi kierują się motywami, poznać ich potrzeby i możliwości oraz przewidzieć co je zainteresuje i jak to wykorzystać w swojej strategii komunikacji.

Konkluzja

W zdecydowanej większości przypadków skuteczna komunikacja kryzysowa polega na szybkim rozpoznaniu problemu, przygotowaniu i przećwiczeniu kluczowych komunikatów oraz wybraniu mediów i osób, które je przekażą opinii publicznej – jasno, rzeczowo i przekonująco.

Jeśli potrzebujesz pomocy w komunikacji kryzysowej (szybkiej i dyskretnej), prosimy o kontakt. Nasz telefon: 77 441 40 14.

Jak opracować plan komunikacji kryzysowej

Zobacz też:

Góra






Twitter Facebook Google+ LinkedIn Pinterest GoldenLine YouTube




4. 6 błędów niedoświadczonych rzeczników prasowych

6 błędów niedoświadczonych rzeczników prasowych

"Bez komentarza.", "Nie potwierdzam i nie zaprzeczam.", "Nie chcę spekulować."

To trzy przykłady niefortunnych wyrażeń w wywiadzie dla mediów.

Są oczywiście sytuacje kiedy rzecznik prasowy nie chce czegoś komentować, nie może potwierdzić i nie ma ochoty na spekulacje. Ale nie powinien używać tych schematycznych wyrażeń.

Widok kamer, mikrofonów i reflektorów może wywołać ból głowy u każdego, szczególnie w sytuacji kryzysowej. Dlatego wielu szefów firm, polityków i rzeczników prasowych decyduje się na szkolenie medialne.

Niestety, nie wszyscy mają dobre zdanie o szkoleniach medialnych. Można na przykład usłyszeć: "Po szkoleniu medialnym ludzie zachowują się jak automaty – machinalnie powtarzają to, czego się nauczyli. To jest sztuczne i nie robi dobrego wrażenia w mediach."

Rozmowy z reporterami – szczególnie w sytuacji kryzysowej – są trudne i stresujące. Niedoświadczeni rzecznicy prasowi zbyt często arbitralnie wykorzystują to, czego nauczyli się na szkoleniu.

Oto 6 przykładów i porady jak unikać tych błędów:

Scenariusz: wypadek w pracy.

Dwóch robotników odniosło poważne obrażenia (mają połamane ręce i nogi) po zawaleniu się ściany na placu budowy apartamentowca. Związkowcy oskarżają firmę o lekceważenie zasad bezpieczeństwa pracy. Prawdopodobnie to oni zawiadomili o wypadku media.

Rzecznik prasowy spotyka się na budowie z reporterem. Mimo intensywnego szkolenia medialnego popełnia kilka błędów:

1. Ucieczka od odpowiedzi

Typowa porada na szkoleniu medialnym: Kiedy reporter pyta: "Czy praca na waszych budowach jest niebezpieczna?", nie możesz się do tego przyznać. To, że zdarzyło się nieszczęście, nie znaczy, że wszędzie jest niebezpiecznie. Nie możesz też zaprzeczyć, bo jednak do wypadku doszło. Skup się w odpowiedzi na ogólnych zasadach bezpieczeństwa na waszych budowach. Mów własnymi słowami – nie powtarzaj tez z pytań reportera.

Negatywny skutek: Rzecznicy prasowi bez trudu rozpoznają pytania z negatywną tezą, ale nie wszyscy potrafią zachować spokój. Wiedzą, że reporter zastawia pułapkę i próbują wymigać się od jednoznacznej odpowiedzi. Reporterzy to widzą i zadają kolejne, bardziej dociekliwe pytania.

Lepsze rozwiązanie: Na niewygodne i tendencyjne pytania najlepsze są krótkie odpowiedzi. W każdej odpowiedzi musi być jakiś konkret (fakt, liczba lub przykład) – coś co wyjaśnia sytuację. Nawet jeśli uda się rzecznikowi wymigać od odpowiedzi (nie powie nic konkretnego), czytelnicy, słuchacze lub widzowie nie będą z tego zadowoleni – bez względu na końcowy efekt.

2. Wybór złego kluczowego komunikatu

Typowa porada na szkoleniu medialnym: Zamiast udzielić pełnej odpowiedzi szybko przejdź do jednego z kluczowych komunikatów.

Negatywny skutek: Zbyt często rzecznicy nawiązują do kluczowego komunikatu, który w żaden sposób nie łączy się z pytaniem reportera. Jest to niegrzeczne i szkodliwe. Reporter może przerwać taką wypowiedź.

Lepsze rozwiązanie: Nie ma nic złego w dodaniu do odpowiedzi szerszego kontekstu, ale pod warunkiem, że rozwinięcie (nowe fakty i przykłady) nawiązuje bezpośrednio do pytania.

3. Powtarzanie w kółko kluczowych komunikatów

Typowa porada na szkoleniu medialnym: Reporter nie ma dużo czasu na dokumentację tematu i przygotowanie się do wywiadu. Przygotuj listę aktualnych informacji i przekaż je w pierwszej minucie rozmowy. Jeżeli to, co powiesz będzie ważne i ciekawe, reporter chętnie to wykorzysta.

Negatywny skutek: Powtarzanie słowo w słowo gotowych komunikatów denerwuje reportera. Wkurzony reporter może ośmieszyć rzecznika pokazując jak próbuje manipulować wywiadem.

Lepsze rozwiązanie: Przygotuj w trzech punktach najważniejsze informacje jakie chcesz przekazać w wywiadzie. Nie ucz się odpowiedzi na pamięć. I nie powtarzaj ich mechanicznie jak katarynka.

4. Chwila ciszy po odpowiedzi

Typowa porada na szkoleniu medialnym: Jedną z ulubionych sztuczek reporterów jest wstrzymanie się z kolejnym pytaniem i prowokowanie rozmówcy do wydłużania odpowiedzi. Większość ludzi źle znosi ciszę w wywiadzie i mówi więcej niż trzeba. Po skończeniu odpowiedzi czekaj spokojnie na następne pytanie.

Negatywny skutek: Odrobina ciszy jeszcze nikomu nie zaszkodziła, ale nie ma sensu po zakończonej odpowiedzi wpatrywać się w reportera w milczeniu przez pół minuty. To dziwnie wygląda i wywołuje niepotrzebne napięcie.

Lepsze rozwiązanie: Jeśli reporter celowo wydłuża ciszę pomiędzy jednym i drugim pytaniem, wykorzystaj ten czas na jeden ze swoich kluczowych komunikatów. Nie bój się krótkiej pauzy i nie daj się wciągnąć w rywalizację kto dłużej wytrzyma bez słowa.

5. Mówienie bez emocji

Typowa porada na szkoleniu medialnym: W przedstawionym scenariuszu firma zna przyczynę wypadku. Pracownicy złamali zasady bhp na budowie. Sami są ofiarami swej bezmyślności, ale nie wypada o tym głośno mówić. Warunkiem skutecznej komunikacji w sytuacji kryzysowej jest kontakt emocjonalny ze słuchaczami. Nie bój się mówić o swoich uczuciach.

Negatywny skutek: Aby nawiązać lepszy kontakt emocjonalny, rzecznik prasowy po szkoleniu medialnym mówi czasem: "Przykro mi, że tak się stało", "Przykro mi, że tak się czują" lub "Przykro mi, że tak to jest odbierane." Mnie też może być przykro – mimo że nie mam z tą sprawą nic wspólnego.

Lepsze rozwiązanie: Warunkiem dobrego kontaktu emocjonalnego jest mówienie o swoich uczuciach oraz ich okazywanie. Nie mów tylko, że jest Ci smutno, ale przede wszystkim pokaż, że jesteś smutny.

6. Mówienie o cudzych emocjach

Typowa porada na szkoleniu medialnym: W sytuacji kryzysowej najważniejsi są poszkodowani i ich rodziny – bo to oni najbardziej wszystko przeżywają. Klienci, partnerzy handlowi, liderzy opinii i decydenci są na drugim miejscu.

Negatywny skutek: Rzecznicy prasowi błędnie reagują na ludzkie emocje. Mówią na przykład: "Nie ma powodu do paniki". Chodzi oczywiście o wyciszenie emocji, ale kiedy ludzie się boją wołanie o spokój niewiele pomoże. Nie można odbierać ludziom prawa do strachu jeżeli naprawdę tak się czują.

Lepsze rozwiązanie: Nie mów o tym jak się czują inni – niech każdy mówi sam za siebie. Kiedy mówisz o swoich emocjach, zawsze masz rację. Podobnie jest z poszkodowanymi w wypadku na budowie, ich rodzinami, klientami, partnerami handlowi, liderami opinii i decydentami.

Jakie inne błędy popełniają niedoświadczeni rzecznicy prasowi? Napisz o tym do nas.

Zobacz też:

Góra



5. Nie dzwoń do reportera za pięć dwunasta

Nie dzwoń do reportera za pięć dwunasta

Wielu trenerów medialnych mówi, żeby oddzwaniać do reportera przed terminem oddania artykułu do druku.

To nie jest najlepsza porada.

Powiedzmy, że reporter dzwoni o 9:00. Mówi, że pracuje nad tekstem o Twojej firmie do jutrzejszego numeru gazety i potrzebuje krótkiego komentarza do 17:00.

Jeśli oddzwonisz o 16:45 (czyli przed czasem), na pewno ma już gotowy prawie cały artykuł – jakieś 95% materiału. Czeka tylko na Twoją wypowiedź.

Do tej pory nie zrobiłeś nic, żeby pomóc mu zebrać fakty, skontaktować z ekspertami lub podsunąć atrakcyjny wątek. Reporter napisał tekst zgodnie ze swoim planem i na podstawie informacji od innych osób. To, co powiesz ma znikomy wpływ na końcowy kształt artykułu.

A teraz wyobraźmy sobie, że obiecujesz reporterowi kontakt za godzinę, czyli o 10:00. Jeśli wie, że wkrótce będzie mógł z Tobą porozmawiać, nie będzie szukał innych kontaktów – ma na to czas.

Wykorzystaj tę godzinę na przygotowanie trzech kluczowych komunikatów, poszukaj ciekawych przykładów i zbierz najnowsze dane statystyczne. Przećwicz odpowiedzi na pytania, które może zadać – także te trudne. Jeśli masz czas, wymyśl chwytliwy bon mot – coś co pasuje na tytuł artykułu.

Kiedy zadzwonisz o 10:00 reporter nie będzie jeszcze miał prawdopodobnie skrystalizowanego pomysłu na artykuł. Odpowiadając na jego pytania przekaż najważniejsze fakty i swoje kluczowe komunikaty zgodnie z tym na czym Ci najbardziej zależy.

Wczesny pierwszy kontakt może także wpłynąć na pytania jakie reporter zada innym rozmówcom. Być może poprosi ich o skomentowanie tego, co powiedziałeś. Tak zwiększysz wpływ na główny wątek i wydźwięk tekstu. Twoje słowa będą najważniejsze, a inni się tylko do nich odniosą.

Szybki poranny kontakt z reporterem daje także pretekst do jeszcze jednej rozmowy pod koniec pracy nad tekstem z pytaniami uzupełniającymi informacje zebrane w ciągu dnia. Dzięki temu porozmawiasz z nim dwa razy.

Jak zatem brzmi dobra porada trenera medialnego?

Nie dzwoń do reportera za pięć dwunasta. Oddzwaniaj jak najszybciej – długo przed zakończeniem pisania artykułu.

Jeśli potrzebujesz szkolenia medialnego lub masz pytanie o współpracy z mediami, prosimy o kontakt. Nasz telefon: 77 441 40 14.

Szkolenia medialne

Zobacz też:

Góra



6. Co zrobić tuż przed wejściem na scenę

Co zrobić tuż przed wejściem na scenę

Często jestem pytany jak przygotować się do wystąpienia publicznego. Tłumaczę jak wybrać temat, jak napisać tekst i jakie wykonać ćwiczenia.

Wszystko to dzieje się kilka tygodni lub miesięcy przed wystąpieniem. Ale jak wykorzystać ostatnie minuty przed wejściem na scenę? Co poprawić? Co zmienić? Jak zwiększyć pozytywną motywację do dobrego występu?

Oto 6 rzeczy jakie możesz zrobić przed wejściem na scenę (pamiętając, że najważniejszą pracę wykonuje się kilka tygodni wcześniej!):

1. Powiedz sobie coś miłego.

Znajdź ustronne miejsce i powiedz sobie kilka miłych słów. Jesteś dobrze przygotowany, wiesz co chcesz powiedzieć, wiesz kim są ludzie na sali i co ich interesuje. Pomyśl o sukcesie i oklaskach na koniec. Będzie dobrze :-)

2. Porozmawiaj z ludźmi.

Introwertycy wolą spędzić ostatnie minuty przed wystąpieniem skupiając się w samotności. Inni czerpią pozytywną energię z rozmów z ludźmi, do których za chwilę będą mówić ze sceny. Prelegent, który chce się czegoś autentycznie dowiedzieć jest dwa razy lepszy od tego, który tylko mówi.

3. Stwórz pozytywny nastrój.

Jeżeli nie masz ochoty głośno się dopingować, wyjmij zdjęcie bliskiej osoby (małżonek, przyjaciel, dziecko). Pomyśl o wspólnie spędzonych chwilach. Od razu poczujesz miłe ciepło na sercu. To ciepło weź ze sobą na scenę.

4. Trzymaj ego na wodzy.

To nie może być wystąpienie o tym jak bardzo siebie kochasz. Ważna jest publiczność i to, co chcesz powiedzieć. Prezentacja nie jest po to, żeby pokazać jaki jesteś ważny. Twoje słowa mają zmienić ludzi – zainspirować, nauczyć czegoś lub zachęcić do działania.

5. Powtórz początek i zakończenie.

Powtórz na głos pierwsze trzy i ostatnie trzy zdania swojego wystąpienia. Być może będą to jedyne słowa jakie zapamięta publiczność. Jesteś pewny, że właśnie to ma zapamiętać?

6. Uśmiechaj się.

Uśmiech rozszerza struny głosowe, poprawia dykcję i ociepla barwę głosu. Uśmiechnięty prelegent promienieje pewnością siebie i optymizmem. Ten optymizm automatycznie udziela się publiczności.

Jeśli potrzebujesz pomocy w przygotowaniu się do wystąpienia publicznego, prosimy o kontakt. Nasz telefon: 77 441 40 14.

Szkolenia z prezentacji i wystąpień publicznych

Zobacz też:

Góra






Twitter Facebook Google+ LinkedIn Pinterest GoldenLine YouTube




7. Media społecznościowe jako narzędzie komunikacji kryzysowej

Media społecznościowe jako narzędzie komunikacji kryzysowej

Rzecznik prasowy szpitala z Warszawy pyta:

Jak wykorzystać media społecznościowe w komunikacji kryzysowej?

Jeden z naszych klientów kiedyś zażartował: "Dzięki mediom społecznościowym mamy więcej reklamacji." Wiem, że to brzmi dziwnie, bo większość firm, instytucji i organizacji nie lubi skarg i właśnie dlatego unika mediów społecznościowych.

Ale ten klient wiedział, że jedna z nowych usług wymaga usprawnienia. Martwił go brak reklamacji, bo potrzebował informacji co poprawić. "Nasi konsumenci muszą gdzieś o tym mówić. Chcielibyśmy wiedzieć o tym pierwsi" – powiedział.

Niezadowoleni konsumenci powinni wiedzieć jak skontaktować się z firmą i gdzie znajdą informacje o składaniu reklamacji online. To właśnie tam trzeba na nich czekać i odpowiadać na pytania.

Przed zabraniem głosu

Ludzie korzystają z mediów społecznościowych z różnych powodów. Często dzielą się opiniami o markach, firmach i produktach, mówią co im się podoba lub z czego nie są zadowoleni.

Firma powinna zareagować kiedy w dyskusji online pojawi się błąd rzeczowy lub konsument wyrazi niezadowolenie z usługi lub produktu.

Przed zabraniem głosu należy pamiętać, żeby:

1. sprawdzić wszystkie istotne fakty dotyczące opisywanego zdarzenia,

2. wypowiadać się w stylu zgodnym z wizerunkiem i wartościami marki,

3. informować na bieżąco o działaniach i planach w celu rozwiązania problemu,

4. szybko odpowiadać na pytania i dbać o rzeczową argumentację,

5. ustalić najbardziej wpływowe osoby w dyskusji (to może być bardziej skomplikowane od zbadania liczby fanów na Facebooku lub Twitterze).

W zarządzaniu sytuacją kryzysową postępuje się podobnie – tylko, że wszystko robi się na większą skalę.

Komunikacja kryzysowa online

W sytuacji kryzysowej mamy do czynienia z grupą ludzi oceniających, punktujących, krytykujących i (czasem) broniących markę online. W dyskusji oprócz faktów i celnych zarzutów pojawiają się także plotki, nieścisłości i kłamstwa. Wszystkie przekłamania trzeba od razu prostować – grzecznie, konkretnie i przekonująco.

Każdy kryzys jest trochę inny i trudno zbudować uniwersalny zestaw porad komunikacji kryzysowej w mediach społecznościowych. Można jednak na podstawie obserwacji jak inni zarządzali kryzysem (dobrze lub źle) i naszego doświadczenia przekazać pięć praktycznych zaleceń:

1. Wykorzystuj media społecznościowe do przekazywania najnowszych informacji.

W sytuacji kryzysowej najgorszy jest brak informacji o tym, co się stało i co się dzieje. Serwisy społecznościowe pomagają szybko przekazywać najnowsze informacje. Posiadanie firmowego bloga i własnej społeczności online umożliwia nie tylko przekazywanie własnych informacji, ale także ich wymianę i weryfikację.

2. Sprawdź czy pracownicy, którzy mają brać udział w dyskusji znają fakty i wiedzą o czym mają mówić.

Dla rozżalonego konsumenta nie ma nic gorszego od kontaktu z osobą, która nie wie o co chodzi. Ludzie wypowiadający się online w imieniu marki muszą znać najnowsze fakty i umieć rozmawiać z taktem i empatią. Muszą wiedzieć jak działa ich firma, znać wewnętrzne procesy przepływu informacji i umieć łagodzić napięcia. Nie muszą być pracownikami firmy, ale muszą znać ją na wylot – być może lepiej od wielu etatowych pracowników.

3. Zachęcaj do dyskusji i nie bój się krytyki lub komplementów.

W sytuacji kryzysowej trzeba odpowiadać na krytyczne komentarze i skargi. Odpowiedzi powinny być krótkie, rzeczowe i zrozumiałe. Jasne wyjaśnienia łagodzą nieporozumienia i przyśpieszają rozwiązanie problemu. Można też powiedzieć autorom reklamacji gdzie mogą znaleźć więcej informacji lub gdzie i kiedy otrzymają zwrot pieniędzy.

4. Stwórz główne centrum informacji.

Trudno sobie wyobrazić jednoczesną komunikację i pełne zaangażowanie we wszystkich mediach społecznościowych – na Twitterze, Facebooku, firmowym blogu i w grupach dyskusyjnych. Nie ma sensu powtarzać tej samej informacji w wielu miejscach, bo w kryzysie nie ma na to czasu. Stąd potrzeba posiadania własnego centrum informacyjnego online. Może to być specjalna witryna WWW lub grupa dyskusyjna, do której będą odsyłane osoby potrzebujące więcej informacji.

5. Codziennie buduj zaangażowanie i wiarygodność.

Przygotowując się do zarządzania kryzysem online trzeba opracować i przećwiczyć wewnętrzne procedury komunikacji i rozpatrywania reklamacji. Potrzebna jest strona WWW, grupa dyskusyjna lub firmowy blog. Marka musi być rozpoznawalna w mediach społecznościowych. Pozycja nowicjusza bez własnej grupy fanów i udokumentowanej historii kontaktów online utrudnia prowadzenie skutecznych konwersacji z krytykami.

Konkluzja

Media społecznościowe są silnym narzędziem komunikacji kryzysowej pod warunkiem, że korzystasz z nich także przed kryzysem.

Skuteczna komunikacja online nie może mieć charakteru kampanijnego. To musi być ciągły proces budowania zaangażowania i wiarygodności.

W sytuacji kryzysowej od razu widać czy chodzi o wymuszoną jednorazową kampanię czy o kontynuację komunikacji opartej na zaangażowaniu i wiarygodności.

Jeśli potrzebujesz pomocy w komunikacji kryzysowej online lub masz pytanie, prosimy o kontakt. Nasz telefon: 77 441 40 14.

Zobacz też:

Góra



8. Jak wybrać najlepsze narzędzie do monitoringu treści online

Jak wybrać najlepsze narzędzie do monitoringu treści online

Kierownik marketingu w firmie deweloperskiej z Wrocławia pyta:

Jak wybrać najlepsze narzędzie do monitoringu treści online?

W Internecie są setki narzędzi do monitoringu treści online.

Jedne są płatne, inne darmowe, jedne są stare, inne nowe, jedne służą do obsługi tylko jednego serwisu społecznościowego, inne obsługują więcej mediów.

Które narzędzie wybrać, żeby maksymalnie ułatwić sobie pracę i zebrać pożyteczne dane?

Wszystko zaczyna się od właściwych pytań – bez odpowiedzi na te pytania trudno podjąć optymalną decyzję.

Oto podstawowe kwestie do rozważenia przed wyborem najlepszego narzędzia do monitoringu online:

1. Do czego potrzebujesz tego narzędzia?

Rozumiem, że szukasz najlepszego narzędzia. Ale jakich potrzebujesz danych i jak je chcesz wykorzystać? Chodzi o informacje pomagające znaleźć klientów rozmawiających o Twojej marce czy wychwytujące skargi i reklamacje, które mogą zaszkodzić Twojej reputacji? Chcesz śledzić informacje o konkurencji? Potrzebujesz najnowszych danych o swojej branży?

Odpowiedzi pomogą zawęzić listę narzędzi do tych, które najlepiej odpowiadają Twoim potrzebom.

2. Jakie masz wymagania wobec tego narzędzia?

Każdy potrzebuje narzędzia do wykonania konkretnej czynności. Młotek służy do wbijania gwoździ, śrubokręt do wkręcania śrub, kombinerki do manipulowania uchwyconym przedmiotem.

Jeżeli pracujesz w zespole, dobrze mieć narzędzie, którego może używać więcej osób. Jeśli działasz sam, nie ma takiej potrzeby. Jeżeli pracujesz dla dużej marki, przyda się narzędzie oferujące nielimitowane wyszukiwania online. Jeśli masz małą firmę, wystarczy skupić się na najważniejszych hasłach.

Oto co warto wziąć pod uwagę:

1. Ile osób będzie używało tego narzędzia?

2. Ile wyszukiwań będziesz robił dziennie, tygodniowe lub miesięcznie?

3. Jak często będziesz raportował wyniki?

4. W jakim formacie będą raporty?

5. Jak często masz być informowany o nowych wzmiankach? Raz w tygodniu? Codziennie? W czasie rzeczywistym?

6. Z jakich filtrów możesz korzystać zawężając wyniki wyszukiwań?

7. Jakiego rodzaju informacje zamierzasz zbierać?

Większość decyzji podejmiesz po analizie funkcji monitoringu i prezentacji wyników wyszukiwań. Niektóre narzędzia są bardziej skuteczne w monitoringu kluczowych haseł, ale pomijają tak istotne elementy jak linki lub monitoring sentymentu (identyfikacja emocji wypowiedzi). Inne oceniają sentyment, ale nie podają szczegółowych danych demograficznych.

Ocena silnych i słabych stron poszczególnych narzędzi pod kątem potrzeb pomaga podjąć racjonalne decyzje.

Oto co warto wziąć pod uwagę:

1. Ile haseł kluczowych chcesz monitorować?

2. Czy możesz filtrować wyniki pod kątem danych demograficznych?

3. Co z lokalizacją? Czy masz w wynikach informacje o województwie, mieście, kodzie pocztowym?

4. Czy narzędzie skutecznie wychwytuje nowe linki?

5. Czy narzędzie automatycznie monitoruje sentyment? Jeśli tak, jak dokładnie działa ta funkcja?

6. Czy jest możliwość ręcznej zmiany sentymentu w wynikach?

7. Czy narzędzie ocenia wzmianki pod kątem wartości źródła?

8. Czy możesz filtrować wyniki pod kątem rodzaju źródła, adresu URL lub indywidualnych profili?

9. Czy możesz ręcznie dodać do monitoringu nowe źródła, adresy URL lub profile?

10. Co zrobisz z zebranymi danymi?

Po zgromadzeniu danych czas na decyzję o sposobie ich wykorzystania. Czy potrzebujesz narzędzia do interpretacji danych czy tylko ich zebrania? Czy prześlesz surowe dane do analizy w innym programie lub serwisie? Czy chcesz atrakcyjnie zaprezentować dane klientowi i zwiększyć sprzedaż?

To wszystko trzeba wziąć pod uwagę przed końcową decyzją. Zbieranie danych nie ma sensu bez analizy prowadzącej do pożytecznych wniosków.

Pozostałe kryteria?

Po analizie informacji dotyczących samego narzędzia trzeba jeszcze zwrócić uwagę na inne kryteria wyboru. Na przykład:

1. Jaka jest reputacja firmy, która wyprodukowała to narzędzie? Jak działa pomoc techniczna? Co o tej firmie można przeczytać w Internecie?

2. Czy firma oferuje bezpłatny instruktaż jak korzystać z tego narzędzia?

3. Czy panel użytkownika jest prosty i zrozumiały?

4. Jaki masz budżet i czy narzędzie nie jest za drogie w porównaniu do innych o podobnym standardzie?

5. Jaka jest polityka ochrony danych zbieranych przez firmę – właściciela tego narzędzia?

Po analizie wszystkich za i przeciw wybierz narzędzie, które najlepiej zaspokoi Twoje potrzeby dotyczące monitoringu treści online.

Dwie porady na koniec:

1. Wiele narzędzi oferuje wersję demonstracyjną lub okres próbny. Warto z nich skorzystać przed zakupem pełnej usługi.

2. Nie wybieraj najtańszej opcji. Warto wybrać trochę droższe narzędzie, które w pełni zaspokoi wszystkie potrzeby i dostarczy danych, które można wykorzystać do zwiększenia zysków.

Nowe media

Zobacz też:

Góra



9. Dlaczego PR nie może żyć bez mediów społecznościowych

Dlaczego PR nie może żyć bez mediów społecznościowych

Kierownik PR w firmie informatycznej z Krakowa pyta:

Czy PR może się obejść bez mediów społecznościowych?

Co myślisz o związku PR z mediami społecznościowymi? To coś poważnego czy przelotny romans?

Istotą PR zawsze było prowadzenie dialogu sprzyjającego podjęciu przez konsumentów świadomej decyzji. Wymiana najnowszych informacji i ciekawe rozmowy rozwijają wartościowe relacje, budują zaufanie i zwiększają zainteresowanie marką.

Są tacy, którzy uważają, że w świecie wszędobylskich mediów społecznościowych tradycyjna informacja prasowa straciła rację bytu jako podstawowe narzędzie kontaktu z mediami. Ale nie wszyscy tak myślą.

Pamiętajmy, że public relations to nie tylko rozmowa, ale także sztuka opowiadania zajmujących historii. Dzięki nowym mediom dużo łatwiej dotrzeć z przekazem do konsumentów bez pośrednictwa mediów masowych (prasa, radio i telewizja). Ale patrząc na PR w szerszym aspekcie kluczem do sukcesu w skutecznej promocji produktu lub usługi nadal jest wybór celu (po co mówimy), treści (co mówimy) i grupy docelowej (do kogo mówimy).

Wartość informacji z linkiem

Wróćmy do przykładu informacji prasowej.

To, że dociera do reportera jako źródło podstawowych danych (główne fakty, liczby, cytaty i kontekst) służących do napisania artykułu (czyli opowiedzenia pewnej historii) na pewno zwiększa kontrolę nad tym, co ukaże się w druku. Reporter zwykle zbiera dodatkowe informacje, ale one nie zmieniają głównego przesłania.

Popatrzmy teraz na tę samą informację wysłaną reporterowi z linkiem do firmowego profilu w mediach społecznościowych. Jej wiarygodność i atrakcyjność wzrośnie kiedy reporter zobaczy wszystkie lajki i wpisy osób komentujących tę informację online.

Co myśli reporter? To jest ciekawa historia. To jest temat, który interesuje ludzi, wywołuje emocje i zachęca do dyskusji. Podobnie będzie kiedy napiszę o tym w mojej gazecie.

Rozmowy i relacje

Public relations nie bez powodu ma w swojej nazwie słowo "relacje". W PR liczy się nie mówienie do ludzi, ale rozmawianie z nimi – chodzi o wymianę informacji i opinii, edukację i wpływ na wszystkich poziomach. Ważny jest także wybór najbardziej wartościowych relacji i ich rozwój dzięki tworzeniu właściwych treści.

Rozmowy w mediach społecznościowych uzupełniają, rozwijają i wzmacniają tradycyjne działania PR – mogą także zwiększyć siłę wezwania do działania.

Może właśnie to poczucie "wirtualnej wspólnoty" jakie dają konwersacje w mediach społecznościowych zwiększa zaufanie i pomaga osiągać lepsze wyniki w kampanii PR.

Więcej niż kopiuj i wklej

Komunikacja online nie może ograniczać się do "wrzucania na firmowy profil gotowych informacji prasowych". Jeśli ma być skuteczna, musi wykorzystywać techniki i umiejętności opanowane przez specjalistów mediów społecznościowych, którzy wiedzą co, kiedy i gdzie publikować.

Nie ma jednego cudownego rozwiązania automatycznie łączącego tworzenie i publikację firmowych informacji. Jeśli zależy nam na skutecznej komunikacji (czyli takiej, która prowadzi do zmiany myślenia i zachowania), musimy łączyć to, co najlepsze w tradycyjnym PR (na przykład zasady komunikacji i metodologia działania) z tym, co dają nowe media (na przykład monitoring konwersacji i możliwość szybkiego reagowania na reklamacje konsumentów).

Prawdziwe konwersacje są prowadzone dzisiaj jednocześnie z wieloma osobami i grupami na różnych poziomach. Jeśli o tym zapomnimy, nie mamy co myśleć o skutecznym PR, czyli takim, w którym można się zakochać na zabój.

Zobacz też:

Góra



10. Uśmiechnij się

Dwie kieszonki

Dwie kieszonki

5-letniego Krzysia odwiedzili dziadkowie. Babcia mówi:

– Krzysiu, tu masz pieniążki do kieszonki i kup sobie coś na Dzień Dziecka.

– Babciu, ale ja mam dwie kieszonki!

Góra



Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowsze artykuły na blogach: Media Gapa, Ekspert Medialny, Trener Medialny, Szkolenia medialne, 112 PR, Kryzys Online, Pressentacje i Feliszek PR.

Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.

Przeoczyłeś/aś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.





PRESSENCE PR NA TWITTERZE

Wiesz, że mamy profil na Twitterze?

Zobacz o czym teraz piszemy. Może do nas dołączysz?


Tweety na temat @pressencepr






Reklama



Twitter Facebook Google+ LinkedIn Pinterest GoldenLine YouTube





Zastrzeżenia prawne


1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.

2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.

3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.

4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.

5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).

6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.

7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.

Zastrzeżenia prawne




Jeśli z ciekawością przeczytałeś/aś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.

Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter, odwiedź naszą stronę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.

Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i nas zasmucić), wyślij proszę na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.



Bogusław Feliszek
Facebook
Google+
Pressence Public Relations
pl. Teatralny 10-11/33
45-056 Opole
WWW www.pressence.com.pl
e-mail: biuro@pressence.com.pl
tel. +48 77 441 40 14